Zaistniały wątpliwości co do moich intencji. Otóż wyjaśniam:
- Do lekarza POZ, który przyjechał w sobotę specjalnie zobaczyć małą M i przepisał antybiotyk nie biorąc za to kasy, a jak przyszło o skierowanie na oddział to do prywatnego domu po robocie swojej, czyli w swoim wolnym czasie, kazał przyjechać
- Do pielęgniarek w POZ, które w trudnej (jak możemy teraz z perspektywy ocenić) sytuacji poradziły sobie świetnie
- Do lekarki na Izbie Przyjęć (pierwsza wizyta w sobotę), która była jak już pisałam spokojna i rzeczowa
- Do lekarki na Izbie Przyjęć we wtorek, która jak już pisałam była bardzo miła, o wszystko zapytała i poinformowała co planuje
- Do części pielęgniarek, które pytały jak się czuje mała i nie zapominały o paracetamolu i pomiarach temperatury (takich pielęgniarek niestety wiele nie było)
- No i do lekarzy na oddziale dziecięcym, którzy interesowali się nami i informowali nas o wszystkim oraz całego personelu oddziału chirurgii dziecięcej
NIE MAM ZASTRZEżEń. Część zastreżeń dotyczy funkcjonowania oddziału a nie przcujących w nim ludzi, a część wybranych osób (głównie pielęgniarek), u których brak dobrej woli, albo wypalenie zawodowe i znieczulica.
To tyle w kwestii wyjaśnień.
Malutka walczy z kroplówką, albo kroplówka z nią. Zmienili wenflon, a tu za bardzo porawy nie ma. Od 19:45 nie zeszło 100ml. Zaczynam podejrzewać, że albo to nie wina wenflonu i niepotrzebnie kłuły (chociaż w sumie łapka była obrzęknięta), albo jutro znowu czeka nas kłucie bo ten wenflon który jest też niestety jest niewydolny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz