środa, 2 marca 2016

wzloty i upadki

Dawno mnie tu z Wami nie było. Oj dawno. Przepraszam za tę jakże długą nieobecność, ale ciężko jest wszystko pogodzić. Postaram się w skrócie nadrobić, głównie zdjęciami.
Starsza M aktualnie dzielnie walczy z materiałem klasy III szkoły podstawowej, a my z nią. Charakterek ma jaki ma i nie łatwo jest to zmienić, cóż trudno pozostaje się do tego przyzwyczaić i nauczyć z tym żyć.
Mniejsza M natomiast ostatecznie od września rozpoczęła przygodę ze żłobkiem miejskim. Zmiana środowiska, pań, dzieci nie była taka straszna jak się to wstępnie wydawało. W poprzednim przedszkolo/żłobku zaczęły się dziać dziwne i niepokojące rzeczy (o moich żłobkowych dylematach pisałam już tutaj). Poza opłatami wyższymi niż w publicznym żłobku i niepodlegającymi zwrotowi pozostał jeszcze problem opieki nad dziećmi. Świadomie piszę opieki bo dbało się tam tylko o to żeby dzieci jadły i spały. Nic poza tym dzieci nie robiły, nie było żadnych zajęć zorganizowanych, no bo przecież za małe :( Ostatecznie w marcu ubiegłego roku złożyliśmy wniosek o przyjęcie do miejskiego żłobka. No i udało się. M od września do listopada nie opuściła ani jednego dnia, nie chorowała i nie płakała zostawiana. Wszystko było super. Niestety tylko do listopada, bo wtedy zaczęły się choroby i przeziębienia, które z małymi przerwami ciągną się do dzisiaj. Znów wpadamy w błędne koło bo więcej jej nie ma w żłobku niż jest. Zaczyna tez marudzić zostawiana. Nie zostawiamy tematu chorowania samemu sobie i szukamy. Ostatnio endoskopia dała odpowiedź na pytanie DLACZEGO. Otóż trzeci migdał jest wieeeelki sieje, jest źródłem stanu zapalnego i przytyka nosogardziel i kanały słuchowe. Do usunięcia. Niestety z tytuły zatkanych kanałów słuchowych i płynu w uszach jest też niedosłuch.
Poza tym już od roku regularnie (lub mniej ze względu na choroby) widujemy się z logopedą, która już rok temu stwierdziła ORM. Ćwiczymy, walczymy, bawimy się, kombinujemy. No i tu liczba mnoga bo robię to ja i mniejsza M, P nigdy nie pomaga, jak zrobię awanturę, że zamiast telewizora ma się pobawić i poćwiczyć z M to z obrazą i łaską idzie. Staję na uszach (no i już tymi uszami mi to wychodzi), szukam, czytam, przygotowuję pomoce. Niestety pani logopeda niewiele pomaga, gdyby nie moja inicjatywa od roku ćwiczyłybyśmy wyrażenia dźwiękonaśladowcze, mimo, że M zna już to niemal na pamięć. No i poprawiła się mowa, zasób słów jest znacznie bogatszy, natomiast wymowa pozostawia wiele do życzenia. Logopedka twierdzi, że wymową zajmiemy się później, teraz mamy iść w ilość i ma mówić coraz więcej, nie ważne jak. To może też wynikać z tego, że przy niej M się w ogóle nie odzywa, więc ta nie zdaje sobie sprawy z zasobu słownictwa M.
No i to by było chwilowo na tyle, teraz trochę ze zdjęciami nadrobię, postaram się zacząć od najstarszych i dodawać krótkie komentarze.
Urodziny większej M. Rok temu :)

Jak wyżej

Wielkanoc 2015



Maj 2015. Szykowanie na konkurs tańca

Komunia większej M (dokładnie Boże Ciało w białym tygodniu)

jak wyżej


wiosna na budowie


festyn rodzinny z przedszkola


centrum handlowe, fajny efekt co?





Lato 2015, lubicie lody?

Lato 2015. Wymuskana trawka u dziadziusia :)



Dziwnów 2015. Urlop w zimnie i deszczu :/

Nie dam się wystrzelić ;)


















To chyba znacie? Chlebek pieczemy :)

Znów budowa





Wrzesień 2015. Wesele kuzynki (dla dziewczyn cioci)





i budowa





Boże Narodzenie 2015 (jak się łatwo domyślić ;))

Spacerek w chorobie :)


Nasz Olaf


Ćwiczenia logopedyczne




 
Dzień Babci i Dziadka, na spacerze

Z kuzynką i ukochanym dziaduniem

Ferie Jelenia Góra


Znów logopedyczne

Spacer koło domu. Czasem pogoda łaskawa


No i w obliczu łaskawej pogody przysnęło się ;)


Buu, znów ćwiczenia