poniedziałek, 23 grudnia 2013

Chciałabym być jak owieczka Dolly

Nie udało mi się wczora, ale jest dziś.
O czym to może być? A no wiecie wszyscy z pewnością kim była owieczka Dolly. I nie chodzi mi tu o to, żebym w momencie urodzenia miała skończone już ileś lat (jak wiecie, albo nie wiecie Dolly miała skończone 6 lat kiedy się urodziła, zabrano jej dzieciństwo), ale o to, że gdybym miała swojego klona mogłabym zajmować się obiema córeczkami jednocześnie.
Starsza M jest wyrozumiała, w końcu ma już prawie 7 lat, ale nawet mi jest ciężko mimo że jestem dorosła i mam już dużo więcej lat od niej. Ona na pewno tęskni za mną i za małą M, za nami. Nie możemy się spotkać, zobaczyć, przytulić. P na pewno się stara, ale nie zastąpi jej mamy. Bo przecież mamy nie zastąpi nikt. Nie mam tu na myśli tylko siebie, że niby taką super niezastąpioną mamą jestem, ale wszystkie mamy i każdą z osobna. To jest instytucja jedyna w swoim rodzaju. Tak samo sprawa się ma w przypadku instytucji taty rzecz jasna. Jednak co tata to tata, szczególnie dla córki.
Szczególnie ciężko jest i będzie ze względu na zbliżający się czas. Powszechnie wiadomo, że niebawem święta. Czas to szczególny i spędzamy go z rodziną. No i tu pojawia się problem. Bo jak go spędzić razem skoro musimy być osobno?

Miało się   tutaj jeszcze pojawić zdjęcie owieczki Dolly, ale nie udało mi się go wstawić. Więc każdy ruszy wyobraźnią i już będzie.

No to ruszamy.... DOLLY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz