niedziela, 20 kwietnia 2014

Niekapiący już nie dylemat

No i pierwszy dzień świąt za nami. Odpoczywacie? Ja dziś wykończona jestem bo pobudka o 4 i cały czas chaos i coś się dzieje. Dla mnie święta wielkanocne są świętami niewyspania.
Ale ja teraz nie o tym. Ziewając wspomnę Wam o ostatnim zakupie, który był prezentem na zajączka dla mniejszej M. Stał się nim niekapek Avent. W związku z jego wygraną w rankingu do, którego Was zachęcałam tutaj (tym samym, dziękuję za udział i pomoc w dokonaniu wyboru) zakupiłam go ostatnio. Na szybko podzielę się z Wami pierwszymi spostrzeżeniami. Otóż:
Najpierw wady, bo zalet jest zdecydowanie mniej jak dotąd:
  1. gwint kubeczka nie pasuje do innych produktów tej firmy
  2. nie można podgrzewać napojów w mikrofali
  3. ciężko go rozłożyć i złożyć mimo instrukcji (z tym można na pewno dojść do wprawy, ale pierwsze wrażenie jest właśnie takie)
  4. po piciu zawsze zostaje niewielka ilość napoju poza  uszczelką i to się wylewa, niby niewiele, ale niekapek nie powinien mi zostawiać mokrych plam na podłodze
Zalety
  1. malutkiej się podoba
  2. choć wyciąga do niego łapki, nie trzyma go samodzielnie, jednak jak ją poję ładnie sobie radzi, kiepsko jest z połykaniem tego co wyleci, bo jak na nią leci zbyt mocno, ale nie zniechęca się i co najważniejsze udaje jej się "wydobyć" cokolwiek z kubeczka (upewniam się, że lovi by się nie sprawdził, bo tam trzeba ciągnąć)
No jeśli malutka załapie picie z tego kubeczka to będę świętować, ale na zachwyty jeszcze za wcześnie.
Serdeczne buziaki na ten drugi dzień świętowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz