piątek, 14 lutego 2014

Tolerancja glutenu

Dzisiaj o zapowiadanej tutaj tolerancji. Czym jest tolerancja? Każdy wie, nie każdy umie opisać słowami.
Tolerancja (łac. tolerantia – „cierpliwa wytrwałość”; od łac. czasownika tolerare – „wytrzymywać”, „znosić”, „przecierpieć”, „ścierpieć”) – termin stosowany w socjologii, badaniach nad kulturą i religią. W sensie najbardziej ogólnym oznacza on postawę wykluczającą dyskryminację ludzi, których sposób postępowania oraz przynależność do danej grupy społecznej może podlegać dezaprobacie przez innych pozostających w większości społeczeństwa. W okresie reformacji pojęcie to było stosowane w odniesieniu do mniejszości religijnych. Obecnie termin ten obejmuje również tolerancję różnych orientacji seksualnych oraz odmiennych światopoglądów.
(Źródło: wikipedia)
Jednak jak to się ma do tolerancji glutenu? Lub innych składników pokarmowych? A no nijak. Wykluczanie dyskryminacji ludzi... No może wykluczenie dyskryminacji glutenu mogłoby się tu sprawdzić. Jak zwał tak zwał, póki co młodsza M dyskryminuje gluten. Nie jest to celiakia, a alergia raczej. Jeszcze sprawa nie jest przesądzona i mamy nadzieję, że wszystko minie, ale na razie na gluten reaguje źle i do ukończenia przez nią pierwszego r. ż. nie należy go wprowadzać do diety. Niby nic, a jednak. Przecież dla rozwijającego się dziecka takie ograniczenie oznacza brak nowych smaków, nowych struktur innych bodźców. Jak nie dać prawie rocznemu dziecku bułeczki albo biszkopcika, lub też kromki chleba? A no nie można. Sprawa jest o tyle poważna, że reakcja na podany gluten była dość gwałtowna, a gluten to silny alergen więc przy kolejnej próbie mogą się pojawić nawet zaburzenia oddychania.
Tak sobie więc kombinujemy z przepisami na pieczywo (i inne wypieki) bezglutenowe. Mąkę pszenną można w najprostszy sposób zastąpić mąką gryczaną, ryżową, kukurydzianą lub z amarantusa. Jest jeszcze kilka możliwości kombinowania z bardziej skomplikowanymi (i niedostępnymi w naszym mieście) gotowymi mieszankami mąk bezglutenowych. Każdy kto ma choć małe pojęcie wie, że gluten to swoisty klej. Jak skleić dowolne ciasto bez niego? No właśnie bez niego wypieki są mniej sprężyste, ale wykonalne.
Po żmudnych poszukiwaniach znalazłam kilka przepisów na naleśniki, chleb, bułeczki czy też ciasto bezglutenowe. Wachlarz możliwości jest dość duży, ale na to należy nałożyć ograniczenia w postaci produktów, których mała nie ma wprowadzonych do diety ze względu na kalendarz, w końcu ona nie ma jeszcze skończonych 9 miesięcy. I tak piekłam dziś ciasto marchewkowe z mąki gryczanej. Chciałam coś słodkiego zrobić z okazji walentynek, a nie chciałam żeby mała patrzyła jak my jemy coś czego jej nie wolno. Niestety nie mogłam dodać całych jajek zgodnie z przepisem, a jedynie żółtka, bo białko, jako silny alergen wprowadzać można dopiero po 10 m.c., a że młoda dość wrażliwa to nie chciałam ryzykować. Są sposoby i na zastąpienie jajek w wypiekach, ale po połączeniu braku glutenu, braku białek i moich zdolności, o których już pisałam tutaj wyszło coś niezbyt smacznego. W zasadzie nie mogę narzekać jadalne jest, ale chciał by się żeby było więcej niż jadalne.
Robiłam też ostatnio chleb. Znalazłam taki prosty przepis na chleb gryczany bezglutenowy. Nawet ładnie wyszedł, choć się nie zapowiadało. Piekłam w maszynie, a ta nie mogła sobie poradzić ze sklejeniem ciasta, ale po upieczeniu wyszło ok. Nie przebije to prawdziwego chleba z glutenem, ale może być. Tylko, że młoda gryźć nie lubi niczego więc żucie suchego chleba też jej nie pociągało.
Mój wypiek. Ta dziura na dole to od mieszadła maszyny, ta na górze zaś.... No cóż, przyjmijmy, że tak miało właśnie być ;)


Zamroziłam część bo jako składnik potrzeba mąki gryczanej, lub kaszy gryczanej niepalonej, którą należy zmielić, a mąka jest dość droga, za to kasza nieprażona jako taka w zasadzie nie występuje w naszych sklepach. Jak się już pojawiła jedna to za 1 kg wychodziło jakieś 12zł, a na chlebek potrzeba 0,5kg. Więc w zamrażalce chlebek poczeka, aż młoda go zaakceptuje. A właściwie zaakceptuje gryzienie (kiedyś to przecież nastąpi).
Na tyle tej nietolerancji na dziś. Jak znajdę jakieś kolejne przepisy (albo raczej sprawdzę bo znalezionych już sporo mam) to do tematu wrócimy.
Tymczasem pamiętajcie, że jeszcze pisze się post o kołnierzu BabySwimmer.
A na koniec mały fociak z ojcem chrzestnym Don Corleone ;) Pozdrawiamy tatusiek ;)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz