Dawno mnie tu z Wami nie było. Oj dawno.
Przepraszam za tę jakże długą nieobecność, ale ciężko jest wszystko
pogodzić. Postaram się w skrócie nadrobić, głównie zdjęciami.
Starsza
M aktualnie dzielnie walczy z materiałem klasy III szkoły podstawowej, a
my z nią. Charakterek ma jaki ma i nie łatwo jest to zmienić, cóż
trudno pozostaje się do tego przyzwyczaić i nauczyć z tym żyć.
Mniejsza
M natomiast ostatecznie od września rozpoczęła przygodę ze żłobkiem
miejskim. Zmiana środowiska, pań, dzieci nie była taka straszna jak się
to wstępnie wydawało. W poprzednim przedszkolo/żłobku zaczęły się dziać
dziwne i niepokojące rzeczy (o moich żłobkowych dylematach pisałam już
tutaj).
Poza opłatami wyższymi niż w publicznym żłobku i niepodlegającymi
zwrotowi pozostał jeszcze problem opieki nad dziećmi. Świadomie piszę
opieki bo dbało się tam tylko o to żeby dzieci jadły i spały. Nic poza
tym dzieci nie robiły, nie było żadnych zajęć zorganizowanych, no bo
przecież za małe :( Ostatecznie w marcu ubiegłego roku złożyliśmy
wniosek o przyjęcie do miejskiego żłobka. No i udało się. M od września
do listopada nie opuściła ani jednego dnia, nie chorowała i nie płakała
zostawiana. Wszystko było super. Niestety tylko do listopada, bo wtedy
zaczęły się choroby i przeziębienia, które z małymi przerwami ciągną się
do dzisiaj. Znów wpadamy w błędne koło bo więcej jej nie ma w żłobku
niż jest. Zaczyna tez marudzić zostawiana. Nie zostawiamy tematu
chorowania samemu sobie i szukamy. Ostatnio endoskopia dała odpowiedź na
pytanie DLACZEGO. Otóż trzeci migdał jest wieeeelki sieje, jest źródłem
stanu zapalnego i przytyka nosogardziel i kanały słuchowe. Do
usunięcia. Niestety z tytuły zatkanych kanałów słuchowych i płynu w
uszach jest też niedosłuch.
Poza tym
już od roku regularnie (lub mniej ze względu na choroby) widujemy się z
logopedą, która już rok temu stwierdziła ORM. Ćwiczymy, walczymy, bawimy
się, kombinujemy. No i tu liczba mnoga bo robię to ja i mniejsza M, P
nigdy nie pomaga, jak zrobię awanturę, że zamiast telewizora ma się
pobawić i poćwiczyć z M to z obrazą i łaską idzie. Staję na uszach (no i
już tymi uszami mi to wychodzi), szukam, czytam, przygotowuję pomoce.
Niestety pani logopeda niewiele pomaga, gdyby nie moja inicjatywa od
roku ćwiczyłybyśmy wyrażenia dźwiękonaśladowcze, mimo, że M zna już to
niemal na pamięć. No i poprawiła się mowa, zasób słów jest znacznie
bogatszy, natomiast wymowa pozostawia wiele do życzenia. Logopedka
twierdzi, że wymową zajmiemy się później, teraz mamy iść w ilość i ma
mówić coraz więcej, nie ważne jak. To może też wynikać z tego, że przy
niej M się w ogóle nie odzywa, więc ta nie zdaje sobie sprawy z zasobu
słownictwa M.
No i to by było
chwilowo na tyle, teraz trochę ze zdjęciami nadrobię, postaram się
zacząć od najstarszych i dodawać krótkie komentarze.
|
Urodziny większej M. Rok temu :) |
|
Jak wyżej |
|
Wielkanoc 2015 |
|
Maj 2015. Szykowanie na konkurs tańca |
|
Komunia większej M (dokładnie Boże Ciało w białym tygodniu) |
|
jak wyżej |
|
wiosna na budowie |
|
festyn rodzinny z przedszkola |
|
centrum handlowe, fajny efekt co? |
|
Lato 2015, lubicie lody? |
|
Lato 2015. Wymuskana trawka u dziadziusia :) |
|
Dziwnów 2015. Urlop w zimnie i deszczu :/ |
|
Nie dam się wystrzelić ;) |
|
To chyba znacie? Chlebek pieczemy :) |
|
Znów budowa |
|
Wrzesień 2015. Wesele kuzynki (dla dziewczyn cioci) |
|
i budowa |
|
Boże Narodzenie 2015 (jak się łatwo domyślić ;)) |
|
Spacerek w chorobie :) |
|
Nasz Olaf |
|
Ćwiczenia logopedyczne |
|
Dzień Babci i Dziadka, na spacerze |
|
Z kuzynką i ukochanym dziaduniem |
|
Ferie Jelenia Góra |
|
Znów logopedyczne |
|
Spacer koło domu. Czasem pogoda łaskawa |
|
No i w obliczu łaskawej pogody przysnęło się ;) |
|
Buu, znów ćwiczenia |